Opowiadania

Od Aislinn - jak tu trafiłam?
''...Kiedy matka wygnała moją siostrę z watahy wkurzyłam się.Popędziłam za nią.Wyruszyłam na sam kraniec świata, jednak nigdzie jej nie było.Myślałam, że zginęła.Szukałam jej cały rok!Strapiona wrociłam do watahy.Moja matka już się pewnie niecierpliwiła.A tymczasem kiedy wróciłam ujrzałam same ruiny i spaloną roślinność.Kamienne grobowce widniały na miejscach zginięcia wilków.Ujrzałam tam grobowiec mojej matki,ojca,brata i...i mój?Przecież ja nadal żyje!Nasz grobowiec był ''rodzinny'' czyli nie mieliśmy oddzielnych grobów, ale ja żyję...Jak mogli uznać, że zginęłam?Trudno..Pewnie mnie z kimś pomylili np:. a Aislinn, ale ktokolwiek to był...nie zamirzałam po prostu wyciągać ciała z grobowcu.Ja taka nie jestem.Niech sobie leży umarły..Zaczęłam płakać cihcuteńko.Brzuch ściskał mnie z bólu i z rozpaczy.Nagle usłyszałam czyjeś kroki i usłyszalam głos.
-Mamo?Mamo gdzie jesteś?
To był głos mojej siostry!Tak!Jednak ona przeżyla, ale..ale zmieniła się na futrze...To była ona, ale to oznacza, że bogowie ją wskrzesili i dali drugą sznasę na życie.Spotkałam się czasami z takimi przypadkami, jednak że sama ich doznałam dawno temu..Szybko ukryłam się w najbliższych gruzach.Wadera podbiegła zrozpaczona do grobowca, po tym co ujrzała.Płakala długo, tak samo jak ja..Łzy leciały mi z oczy, lecz nie chciałam wydawać żadnego dźwięku.Kiedy zoriętowałam się, że Awreya już poszła, ruszyłam za nią.Droga była baaaardzooo długo.Powędrowałyśmy, a raczej ''ona'' powędrowała na sam kraniec świata, bo ja szłam za nią w tajemnicy.Dotarłyśmy do jakieś watahy.Przyjęła ona Awreyę cieplutko i miło.Przez kilka dni kręcilam się w jej okolicach, ale potem już cała posiniaczona,głodna i wyczerpana ruszyłam w jej krąg.Wataha Magicznego Stawu, bo tak się nazywała przyjęła mnie, Khemirę tak samo jak Awreyę.Moja siostra na początku mnie nie poznawała, ale potem...potem bawiłyśmy się jak po staremu i oświadczyłyśmy Alfie naszą historię.Może w tej watasze znalazłam swą miłość...?Kto to może wiedzieć...?.''


Od Awreyi - Niespodzianka...
..Dejla przyszła do mojej groty, oznajmując o zebraniu i jakiejś nowej wilczycy.Zdziwiłam się i ruszyłam w drogę.Na początku łza odpłynęła mi z oka i pomyślałam, że to moja siostra.Nie.. ona nie żyła...
Kiedy dotarłam jednak na naradę, ujrzałam ją.To.. to była moja siostra.. Żadna wilczyca nie wyglądała tak jak ona...
-Siostro..-szepnęłam sama do siebie
-Siostro..-szepnęła Aislinn
Popatrzyliśmy się na siebie.Cała wataha razem z Alfą zwróciła na nas uwagę.
-Aislinn/Awreya ty żyjesz!-powiedziałyśmy obje i rzuciliśmy się w swoje objęcia
Łzy leciały nam z oczu.Tuliłyśmy się i cieszyliśmy sobą.
-Jak to możli..-znowu obie
-Mów pierwsza..-powiedziała moja siostra
-Jak to możliwe, że żyjesz Ay?-spytałam podniecona
-Uciekłam tuż przed wojną.Pomylili mnie z jakąś wilczycą z naszej watahy i.. żyje..!-zawołała radośnie
-Oh Aislinn jak się cieszę, że cię widzę..-powiedziała uradowana i jeszcze raz się do siebie przytuliłyśmy... Po skończeniu przyjęcia dla 'dwóch sióstr', czyli dla nas, Dejla dala nam groty bardzo blisko siebie.. Tak się cieszyłam na jej widok.Opowiadałyśmy sobie historie tak długo, że Dejla musiała wyganiać co jedną, to drugą wilczycę do swojej groty.....

Od Patch'a - CD opowiadania Blue
Zdziwiło mnie to pytanie. Położyłem się obok Blue.
-Słuchaj...- zacząłem niepewnie.- Nie jestem pewien czy jestem gotowy na poważny związek- przyznałem.- Nie chcę ranić Twoich uczuć do mnie, ale... Nic o mnie nie wiesz. Nie jestem taki jaki Ci się wydaję- pokręciłem nieznacznie głową.- Po prostu... Nie chcę Cię zranić Blue, a niestety jestem do tego zdolny...- Urwałem, gdyż zauważyłem, że jej bok nadal krwawił.
Wniosłem waderę do jednej ze swoich grot w jaskini. Ostrożnie ją położyłem. Przyniosłem wodę, igłę, nić, opatrunki i inne potrzebne rzeczy. Oczyściłem ranę po czym powoli, ostrożnie i w skupieniu zacząłem ją szyć. Zabezpieczyłem zszyty bok i założyłem opatrunek.
-Za około tydzień rana zabliźni się- podałem Blue wodę.- Odpocznij. Niedługo do Ciebie przyjdę- obiecałem, po czym wyszedłem na dwór i położyłem się przed wejściem do jaskini.

<Blue, dokończysz?>



 
Od Kahmiry - Jak tu trafiłam?

''....Własna matka wygnała mnie z watahy za to że pomogłam zdrajczyni.Jej uwodzący głos i...nie mogłam się oprzeć i ukradłam klucze z groty Alfy.To wszystko była moja wina.Po wygnaniu uciekłam daleko aż trafiłam do Zakazanego Lasu.Nie obchodziły mnie wszelkie niebezpieczeństwa tylko rodzina.Żałuję tego co zrobiłam.Obiecuję, że kiedyś zemszczę się nad tą waderą.Teraz nie miał mnie kto nakarmić, ani przytulić.Czułam się sama, samiuteńka i rzeczywiście tak było.Nagle zaczął padać deszcz.Szłam wolno po kałużach ze spuszczoną głową, a łzy cieknęły mi z oczu.Byłam cała mokra, lecz to mnie nie obchodziła.Tylko rodzina...tylko...Potem natrafiłam na jakiegoś wilka samotnika, który mnie zaatakował.Nie potrafiłam się bronić.Upadłam na ziemię.Zaczęłam łkać cichuteńko.Dookoła mnie pojawiła się już ogromna kałuża krwi zmieszanej z błotem.Zamknęłam oczy.Poczułam tylko jeszcze jedną kroplę krwi, która chlupnęła do kałuży krwi i błota.Było za późno..umarłam..Przypomniały mi się czasu kiedy byłam jeszcze z moją matką,siostrą,bratem,ojciec i ciotką chrzestną.Byliśmy wtedy na łące bawiąc się ze sobą i zaufanym nam smokiem-towarzyszem..Nagle ujrzałam chwilę mojej śmierci i zobaczyłam jasne światło nad sobą.Otworzyłam oczy.Jasne światło rzeczywiście było nade mną.Moja ciemna sierść zmieniła się w jasne, kremowato-złote futro.Jednak otrzymałam drugą szansę na życie!Stałam się nieśmiertelna! Czym prędzej wstałam i pomknęłam do rodzinnej watahy.Moje łapy przebierały bardzo szybko, ale na miejscu watahy były tylko ruiny,spalona roślinność i szczątki martwych wilków.Okazało się, że od mojego wygnania..mojej śmierci..minęło kilka lat.Ujrzałam jeszcze w tych gruzach grobowce skalne na miejscach gdzie zginęli wilki.Zobaczyłam tam grobowiec naszej rodziny.Podbiegłam.Łkałam strasznie.Nie mogłam wybaczyć sobie tego..To wszystko przeze mnie..przeze mnie..Nie..już wlałam umrzeć i nie żyć jak żyć i być wiecznie pogrążona w żałobie..Jednak nie poddawałam się..Otrzymałam drugą szansę oraz ni śmiertleność i nie mogłam od tak się poddać.Wadera, która mnie uwodziła słodki jak miód głosem też już nie żyła..Odeszłam w smutku i wędrowałam przez cały świat aż trafiłam do watahy, która zechciała mnie przyjąć.Tam znalazłam nowy dom i może miłość...Kto wie...?.''

Od

Dejli - CD opowiadania Katrona





 
 

-Dobrze! Chodź oprowadzę Cię po naszych terenach - zaproponowałam.
-Z chęcią - powiedział i poszliśmy.
Pokazałam mu wszystkie łąki, lasy, stawy i jeziora. Zapomniałam tylko o jednym najbardziej związanym z naszą watahą. Miałam nadzieję, że nie przypomni sobie o naszej nazwie i nie zada tego pytania, o które najbardziej się bałam. A jednak moje obawy były słuszne.
-A skąd się wzięła nazwa watahy? - zapytał
-No dobrze! Wyjaśnię Ci wszystko. Tylko musimy iść w pewne miejsce - i zaprowadziłam go nad pewien staw.
-Dobrze! - rzekł
-Otóż kiedyś, gdy uciekałam z mojej rodzinnej watahy, po śmierci mojej rodziny zatrzymałam się nad tym właśnie stawem. Bardzo wtedy płakałam i mówiłam do siebie: ,,Dlaczego?! Dlaczego właśnie ja?!’’ i wtedy odezwał się staw: ,,Nie płacz kochanie! To ja Twoja mama, tata i brat!. Zdziwiłam się bardzo i wystraszyłam. Znów się odezwał : ,,Nie bój się! To naprawdę my!’’ i wtedy ja się odezwałam : ,, Wierzę Ci!’’. Chciałam się przytulić, lecz przypomniało mi się, że to staw. Coś jeszcze się zapytałam, lecz już nic nie odpowiedział. I właśnie stąd się wzięła nazwa naszej watahy - wyjaśniłam i wtedy sobie uświadomiłam, że zakochałam się w Katronie.

-Aha! Teraz rozumiem. Co ci jest? Dlaczego jesteś taka zarumieniona? - zapytał
-Czy ja…? Czy ty…? Czy my moglibyśmy być parą? - wykrztusiłam z siebie
<Katron, dokończ>

 
 
Od Hills - Jak dotarłam?
Witajcie!Jestem Hills bardzo spodobało mi się to miejsce i oto w taki sposób tu jestem.Kocham długie spacery.Chciałąbym się zaprzyjażnić z Wilkami szczególnie z samica Alfa.Zawszę mogę się i Ciebie ograć,bo umiem rozpalić ogień.Dzięki że pozwoliście mi tu zostać.
PS Szukam partnera

Od Dejli - CD opowiadania Patch'a
 
 -Oczywiście, że możesz dołączyć! - powiedziałam - Szukamy wilków. Przepraszam, że Cię tak potraktowałam.
-Nic nie szkodzi! - rzekł-A jakim żywiołem władasz? - zapytałam dla pewnośc-Ogólnie władam śmiercią. Potrafię komunikować się z duchami - mówił
-Zadziwiają mnie Twoje umiejętności - potwierdziłam-Naprawdę? - zdziwił się
-Oczywiście! - mówiłam
-A gdzie miałbym nocować? - zapytał
-Hmm… Zaraz poszukamy jaskini dla Ciebie! - i wyruszyliśmy na poszukiwania domZaszło już słońce i w końcu znaleźliśmy jaskinię dla nowego wilka.
-A co powiesz na tę jaskinię? - wskazałam na jedną z wolnych jaskiń
-Jest w sam raz! - powiedział radośnie
-To dobrze! Apropo! Czy podoba Ci się tu? Masz już jakąś samicę na oku? - zapytałam
<Path, Dokończ>

 
Od Patch'a - Jak dotarłem?
Zaczaiłem się na młode karibu, które oddaliło się od reszty stada. Zbliżałem ostrożnie się do swojej ofiary już czując jej smak. Ni stąd ni zowąd skoczyła na mnie brązowa wilczyca.
-Co ty tu robisz?!- obnażyła kły i warknęła, nadal przypierając mnie do ziemi.- Intruz?!
-Nie!- wyrwałem się spod jej łap.
-Więc szpieg?!- ponownie warknęła, tylko tym razem głośniej.
-Wybacz mi. Tylko przechodziłem- próbowałem wyjaśnić.
-Próbowałeś polować na moim terenie!- przyjęła postawę grożącą, natomiast ja uległą.
-Więc pewnie jesteś alfą- domyśliłem się.
-W rzeczy samej- przyznała.- A jeśli ty nie jesteś szpiegiem ani intruzem to kim jesteś? I skąd pochodzisz?- spytała.
-Można powiedzieć, że wędruję samotnie. Pochodzę z północnej części świata- wyjaśniłem.
-Jak ci na imię szary wilku?
-Zwę się Patch.
-Dziwne imię... Jestem Dejla- przedstawiła się.- Dokąd zmierzasz wędrowniku?
-Właściwie to sam nie wiem. Pierwszy raz jestem w tych stronach. Mam pytanie czy nie było by dla ciebie problemem bym dołączył do twej watahy?- spytałem z nadzieją.

<Dejla dokończysz?>
 
Od Loeso - Jak Doterłem?

Pewnego dnia nudziło mi się bardzo w domu. Robiłem prawie wszystko żeby mi się nie nudziło, ale nic nie pomogło. Wtedy krzyknąłem:
- WIEM! Pójdę szukać przygód!- krzyknąłem tak głośno że Espa mnie usłyszała i powiedziała-
- Dlaczego tak krzyczysz!? Nie mało ci tego że wyrzucili nas z poprzedniej watahy za zamrożenie.
- Wiem, wiem może udamy się na przygodę?
- Nie wiem czy to dobry pomysł…
- No proszę zgódź się…
- Ok
Wędrowaliśmy wiele dni aż znaleźliśmy watahę. Bardzo się z tego uradowaliśmy
 
Od Espy - Jak Dotarłam?
Rozmyślałam gdzie możemy podziać się po wygnaniu... I wtedy Loeso krzyknął:
- WIEM! Pójdę szukać przygód!
- Dlaczego tak krzyczysz!? Nie mało ci tego że wyrzucili nas z poprzedniej watahy za zamrożenie.
- Wiem, wiem może udamy się na przygodę?
- Nie wiem czy to dobry pomysł…
- No proszę zgódź się…
- Ok
Wędrowaliśmy wiele dni aż znaleźliśmy watahę. Bardzo się z tego uradowaliśmy

Jak powstała nasza wataha!
Pewnego razu, gdy była mała obudziło mnie ciche piszczenie z pokoju mich rodziców. Poszłam tam i zobaczyłam jak na ziemi leży zmarły tata, a mama wylewa nad nim łzy. Wiedziłam co się stało. Wiedziałam, że tata ODZSZEDŁ! Było mi bardzo smutno płakałam całymi dniami. Tata był bardzo młody. Aż pewnego dnia nie obudził mnie zapach jedzenia tylko hałas w kuchni. Poszłam zobaczyć co się stało. Zauważyłam mamę leżącą na podłodzę. Wiedziałam, że nie żyje.
-NIIIEEEEEEEEE!!! - krzyczałam -Dlaczego?!!! - płakałam
Spakowałam więc swoje rzeczy i opóściłam dom. Postanowiłam założyć watahę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz