Chwile myślałem ale potem pokiwałem głową.
-Jasne...Bo wiesz ja chciałem treż cię o to zapytać...-odparłe nieśmiało.
-O naprawd...-przerwała bo coą zaszeleściło w krzewach.
Ustawiłem sie w pozycji bojowej i wystawiłem kły. Zaa drzew zobaczyłem błysk strzelby.
-UCIEKAJ! - ryknołem i skoczyłem w krzaki.
Zobaczyłem myśliwego. Rzuciłem się na niego i wyrwałem strzelbe. Wyzruciłem ją i ugryzłem go w ramię. Człowiek uciekł w panicę. Nagle poczułem ból. Podczas walki nie zauwarzyłem że człowiek wyjął nóz i mnie ciabnął w bark. Cały krarwawił. Usłyszałem krzyk Dejli. Podeszła do mnie i krzykneła z przerażeniem.
-Niiccc mi nie jest...-wyjąkałem i uśmiechnołem sie blado.
-Musimy cię zanieść do medyka! - krzykneła i pomogła iść.
-Kto był? -zapytała.
-Człowiek ze strzelbą.-odparłem bez przekonania.
-CZŁOWIEK TU?!
-Noo... To nie nowość... Przecież to las... Ludzie polują na jelenie, niedźwiedzie i...-przerwałem.
-Wilki... -zakończyłe Dejla.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę.-odparłem z radością. Gdy zobaczyłem jej minę szybko dodałem.:
-Później pójdę do medyka.
-Nic mi nie jest!
-Ok..-dała za wygraną.
Poprowadziłem ją do w magicznego stawu. Gdy zobaczyłe staw opadła jej szczęnka. Była cała udekorowana naszym godłem i różami. Na ziemi leżała kolacja.2 duże byky caribu. Koło nich lezłay kamienie miski z wodą oraz kilka ziół.
-To wszystko dla mnie?! - zapytała z niedowierzeniem.
-Tak jest. I chciałem cię zapytać...-wyjołem malutkie pudełeczko i odworzyłem je. W pudełeczku był mały pierścionek z brylantem.
-Cczzyy... będziesz moją żoną? - dokonczyłem.
< Dejla dokoncz>