Jako, że nikt nie pisze opowiadań i nic się tu nie dzieje, zamykam watahę na zawsze. Postaram się kiedyś stworzyć nową watahę... Jak na razie zapraszam do mojego stada koni http://stado-niebianskich-lak.blogspot.com/
Żegnajcie, Wasza Samica Alfa
sobota, 19 października 2013
piątek, 21 czerwca 2013
Od Blue
Leżałam nad jeziorem zapłakana. Nikt mnie nie chce, nikt mnie nie kocha... Po co ja w ogóle żyję!? Wilki które uważałam za przyjaciół miały mnie gdzieś. Patch kocha pewnie kogoś innego. Mam tego dość! Wysunęłam przed siebie łapę. Jeśli się zabiję, będzie wszystko dobrze. Wysunęłam zęby by tego dokonać. Nagle ktoś położył mi łapę na ramieniu i powiedział:
-Po co to robisz? Nie musisz się zabijać. Na pewno ktoś cię pokocha. Albo już to robi...
Odwróciłam się moją zapłakaną twarzą do wilka. Wtedy wilk nachylił się mi nad ucho i szepnął:
-...
< Ktoś dokończy?>
-Po co to robisz? Nie musisz się zabijać. Na pewno ktoś cię pokocha. Albo już to robi...
Odwróciłam się moją zapłakaną twarzą do wilka. Wtedy wilk nachylił się mi nad ucho i szepnął:
-...
< Ktoś dokończy?>
Od Awreyi z siostrą Aislinn
Awreya:
-Siora coś nie tak?Ostatnio jesteś jakaś przygnębiona..-zagadnęłam Aislinn nad jeziorem po południu
-Nie.. nic mi nie jest Awi..-odpowiedziała sucho-Po prostu jestem zmęczona i..
-Brakuje ci rodziny..-dokończyłam za nią i westchnęłam-Tak Aislinn, nie tylko tobie jej brakuje, nie tylko ty kochałaś rodziców oraz rodzeństwo, nie tylko ty żałujesz, że..-ugryzłam się w język, z mojego oka poleciała łza
-Nie mówmy o tym..-powiedziała nagle Aislinn widząc moją minę-Lepiej powiedz o Patchu.. Jak ci się wiedzie?Nadal go..?
-Tak, jestem zakochana po uszy.. kocham Patcha i nic tego nie zmieni.. wiesz przecież jak było z Black`iem.. Gdy zobaczyłam, że całuje się z Wendą zabiłam waderę i rozszarpałam na strzępy razem z Black`iem, który powiedział mi, żebym nie robiła krzywdy Wendzie, bo to nie jej wina, że się kochamy, a on mnie nie kocha ani trochę i nie uważa nawet za przyjaciółkę, tylko znajomą i dla Wendy zrobiłby wszystko, nawet oddał życie.. No, cóż...dostał czego chciał.. rozszarpałam go tak samo jak Wendę...
-A, ta pamiętam!-zaśmiała się Ay-Byłaś zarąbista Awi, zarąbista...
Aislinn:
Po pożegnaniu z siostrą ruszyłam prosto do Patcha.Rozmyśliłam się jednak, kiedy byłam już z 5 metrów od jego jaskini..
*Głupio byłoby rozmawiać na ten temat z Patch`em...*pomyślałam i wróciłam do swojej groty spać.Chciałabym, aby związek, który będzie pomiędzy Awreyią i Patchem była trwała, o ile Patch ją pokocha...Nie chcę, żeby siostra rozszarpała go jak Black`a, bo wtedy moje ubłagania nie pomogły i siostra zemściła się na ukochanym... No, cóż.. co będzie to będzie, ale będę starała się, aby nie doszło do poszarpanego ciała i wielachnej kałuży krwii...
-Siora coś nie tak?Ostatnio jesteś jakaś przygnębiona..-zagadnęłam Aislinn nad jeziorem po południu
-Nie.. nic mi nie jest Awi..-odpowiedziała sucho-Po prostu jestem zmęczona i..
-Brakuje ci rodziny..-dokończyłam za nią i westchnęłam-Tak Aislinn, nie tylko tobie jej brakuje, nie tylko ty kochałaś rodziców oraz rodzeństwo, nie tylko ty żałujesz, że..-ugryzłam się w język, z mojego oka poleciała łza
-Nie mówmy o tym..-powiedziała nagle Aislinn widząc moją minę-Lepiej powiedz o Patchu.. Jak ci się wiedzie?Nadal go..?
-Tak, jestem zakochana po uszy.. kocham Patcha i nic tego nie zmieni.. wiesz przecież jak było z Black`iem.. Gdy zobaczyłam, że całuje się z Wendą zabiłam waderę i rozszarpałam na strzępy razem z Black`iem, który powiedział mi, żebym nie robiła krzywdy Wendzie, bo to nie jej wina, że się kochamy, a on mnie nie kocha ani trochę i nie uważa nawet za przyjaciółkę, tylko znajomą i dla Wendy zrobiłby wszystko, nawet oddał życie.. No, cóż...dostał czego chciał.. rozszarpałam go tak samo jak Wendę...
-A, ta pamiętam!-zaśmiała się Ay-Byłaś zarąbista Awi, zarąbista...
Aislinn:
Po pożegnaniu z siostrą ruszyłam prosto do Patcha.Rozmyśliłam się jednak, kiedy byłam już z 5 metrów od jego jaskini..
*Głupio byłoby rozmawiać na ten temat z Patch`em...*pomyślałam i wróciłam do swojej groty spać.Chciałabym, aby związek, który będzie pomiędzy Awreyią i Patchem była trwała, o ile Patch ją pokocha...Nie chcę, żeby siostra rozszarpała go jak Black`a, bo wtedy moje ubłagania nie pomogły i siostra zemściła się na ukochanym... No, cóż.. co będzie to będzie, ale będę starała się, aby nie doszło do poszarpanego ciała i wielachnej kałuży krwii...
poniedziałek, 17 czerwca 2013
niedziela, 16 czerwca 2013
Do członków watahy!
Jeśli jakiś wilk jeszcze tu zagląda, to niech przeczyta do końca ten post. Nasza wataha nie wypaliła. Opowiadanie nie są pisane od miesiąca. Jeżeli nie zaczną być pisane opowiadania nasza wataha zniknie. Każdy wilk ma czas do napisania opowiadania do 21 czerwca. Ten kto nie napiszę opowiadania zostanie wygnany z watahy. Może jednak błagać o dodatkową szansę. Jeżeli w watasze zostanie mniej niż 5 wilków, przeniosą się one wraz ze mną do nowej ulepszonej watahy, którą założę w razie potrzeby.
wtorek, 7 maja 2013
Od Sey - Moja Historia
Przechadzałam się po jakiejś starej i wyblakłej polance.Rozmyślałam o...mojej historii...Tak naprawde to jestem inna...naprawdę.Mój prawdziwy żywioł to buża.A co idzie za bużą?Elektryczność.Historię też mam inną.A oto i ona:
Urodziłam się martwa.Na serio.Moi rodzice rozpaczali pięć dni i nocy.Pewnego dnia mama zabrała mnie martwą na prośbę do boga życia,by mnie ożywił.Po drodze rozpętała się buża.Przez najczystrzy przypadek trafił mnie piorun.Ożywił mnie.Mogłam się ruszać i żyć!
No dobra przejdzmy do żeczewistości.Nagle przed oczami stanoł/staneła...
Od Patch'a
Po tygodniu Blue całkowicie wyzdrowiała i mogła już spokojnie funkcjonować.
Wyruszyłem na polowanie. Po godzinie odnalazłem stado jeleni. Zapolowałem na jedno z młodych po czym w spokoju je zjadłem. Po posiłku poszedłem nad jezioro. Pływałem przez dłuższy czas, aż słońce nie schowało się za horyzontem. Wyszedłem z wody i energicznie otrzepałem się. Nagle usłyszałem, że coś się rusza w zaroślach niedaleko mnie. Odwróciłem się i zobaczyłem ze z krzaków wychodzi jakiś wilk. Nastawiłem uszu, lecz szybko okazało się, że to członek naszej watahy. Powoli podszedłem do niego. < tajemniczy wilku/ wilczyco, dokończysz?> |
Od Aislinn - ''Szalona kotka'' do Patch`a
-Awreya kim jest ten cudowny wilk?-zapytałam siostrę podczas śniadania
-Kto?Patch?Chodzi ci o Patch`a?Kochasz się w nim Aislinn?
-No.. tak.. on jest taki cudowny..-wymamrotałam speszona roztwierając pysk
Dopięro kiedy Awreya mnie szturchnęła zoriętowałam się co robię i się uspokoiłam.
Po skończonym posiłku podeszłam do niego.
-Cześć Patch.. pewnie mnie znasz... jestem nową waderą w watasze..-uśmiechnęłam się miło
-Ach tak! Aislinn czyż nie?-odwzajemnił uśmiech i podał mi łapę
-Zgadza się, Aislinn.. jestem.-podałam mu również łapę
-Chodźmy się przejść Patch..-zaproponowałam
-A więc chodźmy w tę stronę.-zgodził się i wskazał łapą
-Pach.. opowiedz mi coś o sobie...
-A więc rodzinka oskarżyła mnie o morderstwo, którego nie popełniłem.. Olałem ich i uciekłem z watahy aż dotarłem tutaj, gdzie wszystkie wilki przyjęły mnie cieplutko.. mam nadzieję, że znajdę tutaj miłość, choć nie bardzo mi na tym zależy.. -wyjaśnił
-Chyba już ją znalazłeś..-szepnęłam promieniąc się
-Słucham Ay :3?
-A nic, nic Patch..-poczułam się trochę głupio
-No więc opowiedz ty mi coś o sobie..-zaproponował mi
-Ach.. więc znasz historię Awreyi w dokładności?Więc ją wygnali, ponieważ pomogła uciec z lochów pewnej wilczycy.. po kilku latach armia znanej nam jako 'Windy Night' zaatakowała nas.Nasza wataha przegrała.Zginęło nas aż 20, a ich 15.. Tuż przed wojną czułam, że ma się ona odbyć więc ukradkiem czmychnęłam do lasu.Pomylili mnie niestety z jakąś wilczycą i uznali, że nie żyje.Z watahy zostały tylko ruiny, a nasza rodzina zginęła.. Długo płakałam nad ich grobem i modliłam się o łaskę.. Kiedy usłyszałam kroki schowałam się za pobliskie gruzy i ujrzałam moją siostrę.. Awreyę.Miała inne futro, ale to pewnie dlatego, że bogowie dali jej drugą szansę, bo już by umarła.. Słyszałam o takich przypadkach, ale przed tem w nie nie wierzyłam.Śledziłam ją aż do tej watahy.. watahy magicznego stawu...
-opowiedziałam przygnębiona ze spuszczoną głową
-Współczuje wam..-Patch zesmutniał i mnie przytulił przyjaźnie
-Dziękuje, ale już nie ma czego Patch...-wyznałam-.. to co chcesz teraz robić?
-Ja się pytam ciebie Ay co ty chcesz teraz robić..-uśmiechnał się i zachichotał
-Ja mam ochotę popływać!-zawołałam wesoła
-A więc ja także chcę popływać!
Od razu zrobiło się weselej.Zaczęliśmy pływać i opowiadać sobie kawały i różne historie.Bliżej się poznawaliśmy.Okazało się, że łączą nas wspólne zainteresowania i pasje.. Po prostu ideał na wilka!Teraz nie bardzo przejmowałam się moim 'zakochaniem', choć bardzo dużo czasu zaczęłam spędzam z Patch`em...
Patch co było dalej? :3
Od Blue - Do Hills
Nudziło mi się. Pomyślałam że wyjdę na dwór. Gdy wyszłam spotkałam Hills.
-Hejka-Powiedziała gdy mnie zobaczyła -Siemka -Co tam? -Dobrze, a tam? -Też dobrze -Nudzi mi się -Mi również -Co robimy? -Nie mam pojęcia. -Może pomożemy Dejli i coś upolujemy? -Dobry pomysł -No to chodźmy < Hills dokończ> |
Od Blue - Do Patch
Miną tydzień. Dziś ma przyjśc Patch. Minęła godzina, druga, trzecia, czwarta...
Przyszedł. -Witaj-przywitał się -Hej -Jesteś na mnie obrażona? -Nie, tylko się zastanawiam nad czymś -Nad czym? -Czy... Ta nowa wadera Ci się podoba? Czy to w niej jesteś zakochany? Patch chwilę milczał po czym zapytał: -Chodzi Ci o Anabell? -Tak < Patch dokończ> |
Od Awreyi - Nowy wilk.. nowa przyjaźń...
-Awreya, Awreya w naszej watasze jest nowy wilk! Raźniej jest jeszcze raźniej czyż nie sądzisz?-zapytała mnie rozweselona Aislinn wpadając do groty
-Och Aislinn..-zakręciłam oczami-Chodzi ci o Lousa czyż nie tak? -Tak.. i o Anabell..-wyznała zdziwiona -Ja muszę coś załatwić, a ty idź do Patch`a...-powiedziałam sucho i wyszłam Udałam się na polowanie.Wpadłam tam na Lousa. -Puść mnie!-warknął -Louis?-zapytałam zdziwiona-Louis czy to ty? -A kto niby?-zaśmiał się Zeszłam z niego i przeprosiłam.Razem upolowaliśmy pumę i ją zjedliśmy.Po napojenie Louis zagadnął mnie i zapytał: -Skoro już nie mamy co robić to może popływamy?Przy okazji opowiemy sobie coś o naszym życiu.. -Z miłą chęcią Louis... Louis co było dalej? :3 |
Od Sey - Jak Dotarłam?
Przechadzałam się po jakiejś starej i wyblakłej polance.Rozmyślałam o...mojej historii...Tak naprawde to jestem inna...naprawdę.Mój prawdziwy żywioł to buża.A co idzie za bużą?Elektryczność.Historię też mam inną.A oto i ona:
Urodziłam się martwa.Na serio.Moi rodzice rozpaczali pięć dni i nocy.Pewnego dnia mama zabrała mnie martwą na prośbę do boga życia,by mnie ożywił.Po drodze rozpętała się buża.Przez najczystrzy przypadek trafił mnie piorun.Ożywił mnie.Mogłam się ruszać i żyć!
No dobra przejdzmy do żeczewistości.Nagle przed oczami stanoł/staneła...
< kto dokończy?>
Urodziłam się martwa.Na serio.Moi rodzice rozpaczali pięć dni i nocy.Pewnego dnia mama zabrała mnie martwą na prośbę do boga życia,by mnie ożywił.Po drodze rozpętała się buża.Przez najczystrzy przypadek trafił mnie piorun.Ożywił mnie.Mogłam się ruszać i żyć!
No dobra przejdzmy do żeczewistości.Nagle przed oczami stanoł/staneła...
< kto dokończy?>
Od Louisa - Jak Dotarłem?
Przez trzy dni wędrowałem w samotności, w poszukiwaniu watahy. Pewnego dnia spotkałem wilczycę . Podeszła do mnie i powiedziała:
- Co tu robisz?
- Szukam watahy
- może dołączysz do mojej?
- Z chęcią
Samica zaprowadziła mnie do watahy i przedstawiła wszystkim wilkom.
- Co tu robisz?
- Szukam watahy
- może dołączysz do mojej?
- Z chęcią
Samica zaprowadziła mnie do watahy i przedstawiła wszystkim wilkom.
środa, 1 maja 2013
Od Katrona - CD opowiadania Dejli
Chwile myślałem ale potem pokiwałem głową.
-Jasne...Bo wiesz ja chciałem treż cię o to zapytać...-odparłe nieśmiało.
-O naprawd...-przerwała bo coą zaszeleściło w krzewach.
Ustawiłem sie w pozycji bojowej i wystawiłem kły. Zaa drzew zobaczyłem błysk strzelby.
-UCIEKAJ! - ryknołem i skoczyłem w krzaki.
Zobaczyłem myśliwego. Rzuciłem się na niego i wyrwałem strzelbe. Wyzruciłem ją i ugryzłem go w ramię. Człowiek uciekł w panicę. Nagle poczułem ból. Podczas walki nie zauwarzyłem że człowiek wyjął nóz i mnie ciabnął w bark. Cały krarwawił. Usłyszałem krzyk Dejli. Podeszła do mnie i krzykneła z przerażeniem.
-Niiccc mi nie jest...-wyjąkałem i uśmiechnołem sie blado.
-Musimy cię zanieść do medyka! - krzykneła i pomogła iść.
-Kto był? -zapytała.
-Człowiek ze strzelbą.-odparłem bez przekonania.
-CZŁOWIEK TU?!
-Noo... To nie nowość... Przecież to las... Ludzie polują na jelenie, niedźwiedzie i...-przerwałem.
-Wilki... -zakończyłe Dejla.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę.-odparłem z radością. Gdy zobaczyłem jej minę szybko dodałem.:
-Później pójdę do medyka.
-Nic mi nie jest!
-Ok..-dała za wygraną.
Poprowadziłem ją do w magicznego stawu. Gdy zobaczyłe staw opadła jej szczęnka. Była cała udekorowana naszym godłem i różami. Na ziemi leżała kolacja.2 duże byky caribu. Koło nich lezłay kamienie miski z wodą oraz kilka ziół.
-To wszystko dla mnie?! - zapytała z niedowierzeniem.
-Tak jest. I chciałem cię zapytać...-wyjołem malutkie pudełeczko i odworzyłem je. W pudełeczku był mały pierścionek z brylantem.
-Cczzyy... będziesz moją żoną? - dokonczyłem.
< Dejla dokoncz>
-Jasne...Bo wiesz ja chciałem treż cię o to zapytać...-odparłe nieśmiało.
-O naprawd...-przerwała bo coą zaszeleściło w krzewach.
Ustawiłem sie w pozycji bojowej i wystawiłem kły. Zaa drzew zobaczyłem błysk strzelby.
-UCIEKAJ! - ryknołem i skoczyłem w krzaki.
Zobaczyłem myśliwego. Rzuciłem się na niego i wyrwałem strzelbe. Wyzruciłem ją i ugryzłem go w ramię. Człowiek uciekł w panicę. Nagle poczułem ból. Podczas walki nie zauwarzyłem że człowiek wyjął nóz i mnie ciabnął w bark. Cały krarwawił. Usłyszałem krzyk Dejli. Podeszła do mnie i krzykneła z przerażeniem.
-Niiccc mi nie jest...-wyjąkałem i uśmiechnołem sie blado.
-Musimy cię zanieść do medyka! - krzykneła i pomogła iść.
-Kto był? -zapytała.
-Człowiek ze strzelbą.-odparłem bez przekonania.
-CZŁOWIEK TU?!
-Noo... To nie nowość... Przecież to las... Ludzie polują na jelenie, niedźwiedzie i...-przerwałem.
-Wilki... -zakończyłe Dejla.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę.-odparłem z radością. Gdy zobaczyłem jej minę szybko dodałem.:
-Później pójdę do medyka.
-Nic mi nie jest!
-Ok..-dała za wygraną.
Poprowadziłem ją do w magicznego stawu. Gdy zobaczyłe staw opadła jej szczęnka. Była cała udekorowana naszym godłem i różami. Na ziemi leżała kolacja.2 duże byky caribu. Koło nich lezłay kamienie miski z wodą oraz kilka ziół.
-To wszystko dla mnie?! - zapytała z niedowierzeniem.
-Tak jest. I chciałem cię zapytać...-wyjołem malutkie pudełeczko i odworzyłem je. W pudełeczku był mały pierścionek z brylantem.
-Cczzyy... będziesz moją żoną? - dokonczyłem.
< Dejla dokoncz>
piątek, 26 kwietnia 2013
Od Awrey - Niespodzianka...
..Dejla przyszła do mojej groty, oznajmując o zebraniu i jakiejś nowej wilczycy.Zdziwiłam się i ruszyłam w drogę.Na początku łza odpłynęła mi z oka i pomyślałam, że to moja siostra.Nie.. ona nie żyła...
Kiedy dotarłam jednak na naradę, ujrzałam ją.To.. to była moja siostra.. Żadna wilczyca nie wyglądała tak jak ona...
-Siostro..-szepnęłam sama do siebie
-Siostro..-szepnęła Aislinn
Popatrzyliśmy się na siebie.Cała wataha razem z Alfą zwróciła na nas uwagę.
-Aislinn/Awreya ty żyjesz!-powiedziałyśmy obje i rzuciliśmy się w swoje objęcia
Łzy leciały nam z oczu.Tuliłyśmy się i cieszyliśmy sobą.
-Jak to możli..-znowu obie![](https://lh3.googleusercontent.com/blogger_img_proxy/AEn0k_vwF3shWY82ZmOj5GuimR4SRYRkoLiMXrHtu3xBZ1veGqX-Qhn9aUENQ9lXtxpsfdIRL8Gghz4Eo_Hzidf8TI8UNa1AuTzwyDvWwZqjbzBmfzcn7b5QQEHBduTRtqJ9Jt8avcyMHTInDq5g3KJS10gpukK_=s0-d)
-Mów pierwsza..-powiedziała moja siostra
-Jak to możliwe, że żyjesz Ay?-spytałam podniecona
-Uciekłam tuż przed wojną.Pomylili mnie z jakąś wilczycą z naszej watahy i.. żyje..!-zawołała radośnie
-Oh Aislinn jak się cieszę, że cię widzę..-powiedziała uradowana i jeszcze raz się do siebie przytuliłyśmy... Po skończeniu przyjęcia dla 'dwóch sióstr', czyli dla nas, Dejla dala nam groty bardzo blisko siebie.. Tak się cieszyłam na jej widok.Opowiadałyśmy sobie historie tak długo, że Dejla musiała wyganiać co jedną, to drugą wilczycę do swojej groty.....
Kiedy dotarłam jednak na naradę, ujrzałam ją.To.. to była moja siostra.. Żadna wilczyca nie wyglądała tak jak ona...
-Siostro..-szepnęłam sama do siebie
-Siostro..-szepnęła Aislinn
Popatrzyliśmy się na siebie.Cała wataha razem z Alfą zwróciła na nas uwagę.
-Aislinn/Awreya ty żyjesz!-powiedziałyśmy obje i rzuciliśmy się w swoje objęcia
Łzy leciały nam z oczu.Tuliłyśmy się i cieszyliśmy sobą.
-Jak to możli..-znowu obie
-Mów pierwsza..-powiedziała moja siostra
-Jak to możliwe, że żyjesz Ay?-spytałam podniecona
-Uciekłam tuż przed wojną.Pomylili mnie z jakąś wilczycą z naszej watahy i.. żyje..!-zawołała radośnie
-Oh Aislinn jak się cieszę, że cię widzę..-powiedziała uradowana i jeszcze raz się do siebie przytuliłyśmy... Po skończeniu przyjęcia dla 'dwóch sióstr', czyli dla nas, Dejla dala nam groty bardzo blisko siebie.. Tak się cieszyłam na jej widok.Opowiadałyśmy sobie historie tak długo, że Dejla musiała wyganiać co jedną, to drugą wilczycę do swojej groty.....
Od Aislinn - Jak tu trafiłam?
''...Kiedy matka wygnała moją siostrę z watahy wkurzyłam się.Popędziłam za nią.Wyruszyłam na sam kraniec świata, jednak nigdzie jej nie było.Myślałam, że zginęła.Szukałam jej cały rok!Strapiona wrociłam do watahy.Moja matka już się pewnie niecierpliwiła.A tymczasem kiedy wróciłam ujrzałam same ruiny i spaloną roślinność.Kamienne grobowce widniały na miejscach zginięcia wilków.Ujrzałam tam grobowiec mojej matki,ojca,brata i...i mój?Przecież ja nadal żyje!Nasz grobowiec był ''rodzinny'' czyli nie mieliśmy oddzielnych grobów, ale ja żyję...Jak mogli uznać, że zginęłam?Trudno..Pewnie mnie z kimś pomylili np:. a Aislinn, ale ktokolwiek to był...nie zamirzałam po prostu wyciągać ciała z grobowcu.Ja taka nie jestem.Niech sobie leży umarły..Zaczęłam płakać cihcuteńko.Brzuch ściskał mnie z bólu i z rozpaczy.Nagle usłyszałam czyjeś kroki i usłyszalam głos.
-Mamo?Mamo gdzie jesteś?
To był głos mojej siostry!Tak!Jednak ona przeżyla, ale..ale zmieniła się na futrze...To była ona, ale to oznacza, że bogowie ją wskrzesili i dali drugą sznasę na życie.Spotkałam się czasami z takimi przypadkami, jednak że sama ich doznałam dawno temu..Szybko ukryłam się w najbliższych gruzach.Wadera podbiegła zrozpaczona do grobowca, po tym co ujrzała.Płakala długo, tak samo jak ja..Łzy leciały mi z oczy, lecz nie chciałam wydawać żadnego dźwięku.Kiedy zoriętowałam się, że Awreya już poszła, ruszyłam za nią.Droga była baaaardzooo długo.Powędrowałyśmy, a raczej ''ona'' powędrowała na sam kraniec świata, bo ja szłam za nią w tajemnicy.Dotarłyśmy do jakieś watahy.Przyjęła ona Awreyę cieplutko i miło.Przez kilka dni kręcilam się w jej okolicach, ale potem już cała posiniaczona,głodna i wyczerpana ruszyłam w jej krąg.Wataha Magicznego Stawu, bo tak się nazywała przyjęła mnie, Khemirę tak samo jak Awreyę.Moja siostra na początku mnie nie poznawała, ale potem...potem bawiłyśmy się jak po staremu i oświadczyłyśmy Alfie naszą historię.Może w tej watasze znalazłam swą miłość...?Kto to może wiedzieć...?.''
wtorek, 23 kwietnia 2013
Od Patch'a - CD opowiadania Blue
Zdziwiło mnie to pytanie. Położyłem się obok Blue.
-Słuchaj...- zacząłem niepewnie.- Nie jestem pewien czy jestem gotowy na poważny związek- przyznałem.- Nie chcę ranić Twoich uczuć do mnie, ale... Nic o mnie nie wiesz. Nie jestem taki jaki Ci się wydaję- pokręciłem nieznacznie głową.- Po prostu... Nie chcę Cię zranić Blue, a niestety jestem do tego zdolny...- Urwałem, gdyż zauważyłem, że jej bok nadal krwawił.
Wniosłem waderę do jednej ze swoich grot w jaskini. Ostrożnie ją położyłem. Przyniosłem wodę, igłę, nić, opatrunki i inne potrzebne rzeczy. Oczyściłem ranę po czym powoli, ostrożnie i w skupieniu zacząłem ją szyć. Zabezpieczyłem zszyty bok i założyłem opatrunek.
-Za około tydzień rana zabliźni się- podałem Blue wodę.- Odpocznij. Niedługo do Ciebie przyjdę- obiecałem, po czym wyszedłem na dwór i położyłem się przed wejściem do jaskini.
<Blue, dokończysz?>
-Słuchaj...- zacząłem niepewnie.- Nie jestem pewien czy jestem gotowy na poważny związek- przyznałem.- Nie chcę ranić Twoich uczuć do mnie, ale... Nic o mnie nie wiesz. Nie jestem taki jaki Ci się wydaję- pokręciłem nieznacznie głową.- Po prostu... Nie chcę Cię zranić Blue, a niestety jestem do tego zdolny...- Urwałem, gdyż zauważyłem, że jej bok nadal krwawił.
Wniosłem waderę do jednej ze swoich grot w jaskini. Ostrożnie ją położyłem. Przyniosłem wodę, igłę, nić, opatrunki i inne potrzebne rzeczy. Oczyściłem ranę po czym powoli, ostrożnie i w skupieniu zacząłem ją szyć. Zabezpieczyłem zszyty bok i założyłem opatrunek.
-Za około tydzień rana zabliźni się- podałem Blue wodę.- Odpocznij. Niedługo do Ciebie przyjdę- obiecałem, po czym wyszedłem na dwór i położyłem się przed wejściem do jaskini.
<Blue, dokończysz?>
Od Awreya - Jak tu trafiłam?
''....Własna matka wygnała mnie z watahy za to że pomogłam zdrajczyni.Jej uwodzący głos i...nie mogłam się oprzeć i ukradłam klucze z groty Alfy.To wszystko była moja wina.Po wygnaniu uciekłam daleko aż trafiłam do Zakazanego Lasu.Nie obchodziły mnie wszelkie niebezpieczeństwa tylko rodzina.Żałuję tego co zrobiłam.Obiecuję, że kiedyś zemszczę się nad tą waderą.Teraz nie miał mnie kto nakarmić, ani przytulić.Czułam się sama, samiuteńka i rzeczywiście tak było.Nagle zaczął padać deszcz.Szłam wolno po kałużach ze spuszczoną głową, a łzy cieknęły mi z oczu.Byłam cała mokra, lecz to mnie nie obchodziła.Tylko rodzina...tylko...Potem natrafiłam na jakiegoś wilka samotnika, który mnie zaatakował.Nie potrafiłam się bronić.Upadłam na ziemię.Zaczęłam łkać cichuteńko.Dookoła mnie pojawiła się już ogromna kałuża krwi zmieszanej z błotem.Zamknęłam oczy.Poczułam tylko jeszcze jedną kroplę krwi, która chlupnęła do kałuży krwi i błota.Było za późno..umarłam..Przypomniały mi się czasu kiedy byłam jeszcze z moją matką,siostrą,bratem,ojciec i ciotką chrzestną.Byliśmy wtedy na łące bawiąc się ze sobą i zaufanym nam smokiem-towarzyszem..Nagle ujrzałam chwilę mojej śmierci i zobaczyłam jasne światło nad sobą.Otworzyłam oczy.Jasne światło rzeczywiście było nade mną.Moja ciemna sierść zmieniła się w jasne, kremowato-złote futro.Jednak otrzymałam drugą szansę na życie!Stałam się nieśmiertelna! Czym prędzej wstałam i pomknęłam do rodzinnej watahy.Moje łapy przebierały bardzo szybko, ale na miejscu watahy były tylko ruiny,spalona roślinność i szczątki martwych wilków.Okazało się, że od mojego wygnania..mojej śmierci..minęło kilka lat.Ujrzałam jeszcze w tych gruzach grobowce skalne na miejscach gdzie zginęli wilki.Zobaczyłam tam grobowiec naszej rodziny.Podbiegłam.Łkałam strasznie.Nie mogłam wybaczyć sobie tego..To wszystko przeze mnie..przeze mnie..Nie..już wlałam umrzeć i nie żyć jak żyć i być wiecznie pogrążona w żałobie..Jednak nie poddawałam się..Otrzymałam drugą szansę oraz ni śmiertleność i nie mogłam od tak się poddać.Wadera, która mnie uwodziła słodki jak miód głosem też już nie żyła..Odeszłam w smutku i wędrowałam przez cały świat aż trafiłam do watahy, która zechciała mnie przyjąć.Tam znalazłam nowy dom i może miłość...Kto wie...?.''
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Od Blue - Patch, czy?
Chodziłam sobie po terenach watahy. Był już zmrok, więc trochę wiało. Nagle poczułam jakiś dziwny ból w łapach. Zauważyłam że wdepnęłam w pokrzywy. Ból był nie do zniesienia. Myślałam że zaraz upadnę na ziemię, zaczęło mi się kręcić w głowie. Osunęłam się na ziemię. I w tym samym momencie skoczyło na mnie coś wielkiego. Po chwili zauważyłam że mam rozcięty bok, a tuż za mną stoi puma. W obecnym stanie nie byłam w stanie się obronić. Puma zaczęła się powoli do mnie zbliżać. Zaczęłam wrzeszczeć:
-POMOCY!
I nagle zza krzaków wybiegł Patch i rzucił się na pumę. W tym samym momencie straciłam przytomność. Obudziłam się przed jaskinią Patcha.
-Dobrze się czujesz-spytał się Patch
-Tak średnio
-To może lepiej żebyś nie wstawała
-Nie, łapy mnie nie bolą, tylko rozcięty bok
-Ale mimo wszystko leż
-Dziękuję
-Za co?
-Za to że mnie uratowałeś
-E tam... Nie ma za co
-Jest za co-upierałam się-Uratowałeś mi życie
-To nic takiego, pewnie gdybyś nie miała pokaleczonych łap to dała byś jej radę
-Kto to wie...
Zapadła chwila ciszy.
-Patch?
-Hmmm?
-Wiem że zazwyczaj jest na odwrót, że to basiory się pytają, ale... Zostaniesz moim partnerem-wydukałam
< Patch jak brzmi odpowiedź?>
-POMOCY!
I nagle zza krzaków wybiegł Patch i rzucił się na pumę. W tym samym momencie straciłam przytomność. Obudziłam się przed jaskinią Patcha.
-Dobrze się czujesz-spytał się Patch
-Tak średnio
-To może lepiej żebyś nie wstawała
-Nie, łapy mnie nie bolą, tylko rozcięty bok
-Ale mimo wszystko leż
-Dziękuję
-Za co?
-Za to że mnie uratowałeś
-E tam... Nie ma za co
-Jest za co-upierałam się-Uratowałeś mi życie
-To nic takiego, pewnie gdybyś nie miała pokaleczonych łap to dała byś jej radę
-Kto to wie...
Zapadła chwila ciszy.
-Patch?
-Hmmm?
-Wiem że zazwyczaj jest na odwrót, że to basiory się pytają, ale... Zostaniesz moim partnerem-wydukałam
< Patch jak brzmi odpowiedź?>
piątek, 19 kwietnia 2013
Od Blue - Jak Dotarłam?
Błąkałam się po lesie już któryś dzień z kolei. W gardle mi zaschło już całkowicie. I nagle zobaczyłam strumień. Podbiegłam do niego i zaczęłam pić. I nagle usłyszałam warczenie. Odwróciłam się, a za mną stała brązowa wilczyca.
-Kim jesteś, i co tu robisz!?-warknęła
-Jestem wilkiem który cudem unikną śmierci, i błąka się po lesie w poszukiwaniu jakiegoś domu lub watahy-odpowiedziałam
-A, to zmienia postać rzeczy. Wybacz że Cię tak potraktowałam. Bałam się że jesteś kimś kto chce napaść na watahę. Jestem Dejla. Chciałabyś przyłączyć się do watahy?
-Jasne-powiedziałam radośnie
-To świetnie. Chodź oprowadzę Cię po naszych terenach.
-OK
Kiedy Dejla już mnie oprowadziła po terenach i poznała mnie z wilkami powiedziałam
-Mam takie pytanko
-Jakie?
-Czy Patch ma partnerkę?
-Nie, a co?
-Tak się pytam...
-Jesteś w nim zakochana?-spytała się mnie podejrzliwie
-No.... tak jakby
< Dejla dokończysz?>
-Kim jesteś, i co tu robisz!?-warknęła
-Jestem wilkiem który cudem unikną śmierci, i błąka się po lesie w poszukiwaniu jakiegoś domu lub watahy-odpowiedziałam
-A, to zmienia postać rzeczy. Wybacz że Cię tak potraktowałam. Bałam się że jesteś kimś kto chce napaść na watahę. Jestem Dejla. Chciałabyś przyłączyć się do watahy?
-Jasne-powiedziałam radośnie
-To świetnie. Chodź oprowadzę Cię po naszych terenach.
-OK
Kiedy Dejla już mnie oprowadziła po terenach i poznała mnie z wilkami powiedziałam
-Mam takie pytanko
-Jakie?
-Czy Patch ma partnerkę?
-Nie, a co?
-Tak się pytam...
-Jesteś w nim zakochana?-spytała się mnie podejrzliwie
-No.... tak jakby
< Dejla dokończysz?>
Od Katrona - Jak Dotarłem?
Szukałem watahy po całym wielkim lesie. Nagle przede mną przebigł jeleń. Za nim biegła piękna brązowa wilczyca. Wyglądał na zmęczoną lecz bigłe dalej za jeleniem. Nagle zatrzymała się. Była wykończona. W powietrze za jeleniem. Rzuciłem sie na niego i przyniosłem wilczycy.
-Dziekuję... Trudno tu znaleźć pożywienie a mam do wykarmienia całą watahę... -wyjąkała wilczyca. -Nie ma sprawy... Masz watahę? To znaczy...-zarumieniłem się i dodałem: -Jesteś Alfą? -Tak jestem. Nazywam się Dejla może dołączysz do watahy?-zapytała ciepło. -Jestem Katron... Chętnie...-odparłem czerwony jak burak. < Dejla dokończ> |
Od Patch'a - CD Opowiadania Dejli
-Tu jet pięknie. Bardzo dziękuję za tę wspaniałą jaskinię. Co do wadery to jestem tu od kilku chwil i po za tobą jeszcze nikogo nie poznałem- wyjaśniłem.
-Rozumiem. Chodź oprowadzę cię po naszym terenie. Ruszyłem tuż za nią. Pokazywała mi wszystko, od leśnych rzek, aż po piętrzące się wzwyż góry. -Jeśli mogę spytać, to dlaczego odszedłeś od rodzinnej watahy? -To długa historia...- powiedziałem przeciągając. -Rozumiem,. Po pewnym czasie znowu doszliśmy do mojej jaskini. -Prześpij się Patch- rzekła.- Jak będziesz miał z czymś problem, to mów- odeszła i zniknęła w gęstym lesie. Udałem się do mojej jaskini, położyłem się w jednej z wielu grot i udałem się na spoczynek. |
Od Hills - Jak Dotarłam?
Witajcie!Jestem Hills bardzo spodobało mi się to miejsce i oto w taki sposób tu jestem.Kocham długie spacery.Chciałąbym się zaprzyjażnić z Wilkami szczególnie z samica Alfa.Zawszę mogę się i Ciebie ograć,bo umiem rozpalić ogień.Dzięki że pozwoliście mi tu zostać.
PS Szukam partnera
środa, 17 kwietnia 2013
Od Dejli - CD opowiadania Patch'a
-Oczywiście, że możesz dołączyć! - powiedziałam - Szukamy wilków. Przepraszam, że Cię tak potraktowałam.
-Nic nie szkodzi! - rzekł-A jakim żywiołem władasz? - zapytałam dla pewnośc-Ogólnie władam śmiercią. Potrafię komunikować się z duchami - mówił
-Zadziwiają mnie Twoje umiejętności - potwierdziłam-Naprawdę? - zdziwił się
-Oczywiście! - mówiłam
-A gdzie miałbym nocować? - zapytał
-Hmm… Zaraz poszukamy jaskini dla Ciebie! - i wyruszyliśmy na poszukiwania domZaszło już słońce i w końcu znaleźliśmy jaskinię dla nowego wilka.
-A co powiesz na tę jaskinię? - wskazałam na jedną z wolnych jaskiń
-Jest w sam raz! - powiedział radośnie
-To dobrze! Apropo! Czy podoba Ci się tu? Masz już jakąś samicę na oku? - zapytałam
<Path, Dokończ>
Tak wyglądała jaskinia dla Path'a:
-Nic nie szkodzi! - rzekł-A jakim żywiołem władasz? - zapytałam dla pewnośc-Ogólnie władam śmiercią. Potrafię komunikować się z duchami - mówił
-Zadziwiają mnie Twoje umiejętności - potwierdziłam-Naprawdę? - zdziwił się
-Oczywiście! - mówiłam
-A gdzie miałbym nocować? - zapytał
-Hmm… Zaraz poszukamy jaskini dla Ciebie! - i wyruszyliśmy na poszukiwania domZaszło już słońce i w końcu znaleźliśmy jaskinię dla nowego wilka.
-A co powiesz na tę jaskinię? - wskazałam na jedną z wolnych jaskiń
-Jest w sam raz! - powiedział radośnie
-To dobrze! Apropo! Czy podoba Ci się tu? Masz już jakąś samicę na oku? - zapytałam
<Path, Dokończ>
Tak wyglądała jaskinia dla Path'a:
Od Patch'a - Jak dotarłem?
Zaczaiłem się na młode karibu, które oddaliło się od reszty stada. Zbliżałem ostrożnie się do swojej ofiary już czując jej smak. Ni stąd ni zowąd skoczyła na mnie brązowa wilczyca.
-Co ty tu robisz?!- obnażyła kły i warknęła, nadal przypierając mnie do ziemi.- Intruz?!
-Nie!- wyrwałem się spod jej łap.
-Więc szpieg?!- ponownie warknęła, tylko tym razem głośniej.
-Wybacz mi. Tylko przechodziłem- próbowałem wyjaśnić.
-Próbowałeś polować na moim terenie!- przyjęła postawę grożącą, natomiast ja uległą.
-Więc pewnie jesteś alfą- domyśliłem się.
-W rzeczy samej- przyznała.- A jeśli ty nie jesteś szpiegiem ani intruzem to kim jesteś? I skąd pochodzisz?- spytała.
-Można powiedzieć, że wędruję samotnie. Pochodzę z północnej części świata- wyjaśniłem.
-Jak ci na imię szary wilku?
-Zwę się Patch.
-Dziwne imię... Jestem Dejla- przedstawiła się.- Dokąd zmierzasz wędrowniku?
-Właściwie to sam nie wiem. Pierwszy raz jestem w tych stronach. Mam pytanie czy nie było by dla ciebie problemem bym dołączył do twej watahy?- spytałem z nadzieją.
<Dejla dokończysz?>
-Co ty tu robisz?!- obnażyła kły i warknęła, nadal przypierając mnie do ziemi.- Intruz?!
-Nie!- wyrwałem się spod jej łap.
-Więc szpieg?!- ponownie warknęła, tylko tym razem głośniej.
-Wybacz mi. Tylko przechodziłem- próbowałem wyjaśnić.
-Próbowałeś polować na moim terenie!- przyjęła postawę grożącą, natomiast ja uległą.
-Więc pewnie jesteś alfą- domyśliłem się.
-W rzeczy samej- przyznała.- A jeśli ty nie jesteś szpiegiem ani intruzem to kim jesteś? I skąd pochodzisz?- spytała.
-Można powiedzieć, że wędruję samotnie. Pochodzę z północnej części świata- wyjaśniłem.
-Jak ci na imię szary wilku?
-Zwę się Patch.
-Dziwne imię... Jestem Dejla- przedstawiła się.- Dokąd zmierzasz wędrowniku?
-Właściwie to sam nie wiem. Pierwszy raz jestem w tych stronach. Mam pytanie czy nie było by dla ciebie problemem bym dołączył do twej watahy?- spytałem z nadzieją.
<Dejla dokończysz?>
Od Loeso-Jak dotarłem?
Pewnego dnia nudziło mi się bardzo w domu. Robiłem prawie wszystko żeby mi się nie nudziło, ale nic nie pomogło. Wtedy krzyknąłem:
- WIEM! Pójdę szukać przygód!- krzyknąłem tak głośno że Espa mnie usłyszała i powiedziała- - Dlaczego tak krzyczysz!? Nie mało ci tego że wyrzucili nas z poprzedniej watahy za zamrożenie. - Wiem, wiem może udamy się na przygodę? - Nie wiem czy to dobry pomysł… - No proszę zgódź się… - Ok Wędrowaliśmy wiele dni aż znaleźliśmy watahę. Bardzo się z tego uradowaliśmy. |
Od Espy-Jak dotarłam?
Rozmyślałam gdzie możemy podziać się po wygnaniu... I wtedy Loeso krzyknął:
- WIEM! Pójdę szukać przygód! - Dlaczego tak krzyczysz!? Nie mało ci tego że wyrzucili nas z poprzedniej watahy za zamrożenie. - Wiem, wiem może udamy się na przygodę? - Nie wiem czy to dobry pomysł… - No proszę zgódź się… - Ok Wędrowaliśmy wiele dni aż znaleźliśmy watahę. Bardzo się z tego uradowaliśmy. |
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
niedziela, 14 kwietnia 2013
sobota, 13 kwietnia 2013
Jak powstała Wataha
Jak powstała nasza wataha!
Pewnego razu, gdy była mała obudziło mnie ciche piszczenie z pokoju mich rodziców. Poszłam tam i zobaczyłam jak na ziemi leży zmarły tata, a mama wylewa nad nim łzy. Wiedziłam co się stało. Wiedziałam, że tata ODZSZEDŁ! Było mi bardzo smutno płakałam całymi dniami. Tata był bardzo młody. Aż pewnego dnia nie obudził mnie zapach jedzenia tylko hałas w kuchni. Poszłam zobaczyć co się stało. Zauważyłam mamę leżącą na podłodzę. Wiedziałam, że nie żyje.
-NIIIEEEEEEEEE!!! - krzyczałam -Dlaczego?!!! - płakałam
Spakowałam więc swoje rzeczy i opóściłam dom. Postanowiłam założyć watahę.
piątek, 12 kwietnia 2013
Valery Odchodzi
Valery odchodzi! Bardzo nam z Tego powodu przykro! Jeśli tylko będziesz chciała wócić to bramy otwarte! Żegnamy Valry!
Subskrybuj:
Posty (Atom)